No i wzięło mnie. Zakochałam się, o ile można zakochać się w kolorach - tak, to ja się zakochałam. A zaczęło się niewinnie. W głowie, od dawna, siedziały mi dwa kolory: pastelowy zielony i szary. Lecz czegoś mi brakowało. I wtedy nastał przełom - dostałam tasiemki, a wśród nich TĄ, właśnie TĄ której mi brakowało do idealnego trio - tasiemkę w kolorze pastelowego turkusu. Ahh <3
Takie połączenie kolorów, powoduje u mnie uśmiech na twarzy.
No i taka jest historia kolejnych pojemników tekstylnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz