poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Było ich trzech, w każdym z nich ta sama krew..

No i wzięło mnie. Zakochałam się, o ile można zakochać się w kolorach - tak, to ja się zakochałam. A zaczęło się niewinnie. W głowie, od dawna, siedziały mi dwa kolory: pastelowy zielony i szary. Lecz czegoś mi brakowało. I wtedy nastał przełom - dostałam tasiemki, a wśród nich TĄ, właśnie TĄ której mi brakowało do idealnego trio - tasiemkę w kolorze pastelowego turkusu. Ahh <3

Takie połączenie kolorów, powoduje u mnie uśmiech na twarzy.

No i taka jest historia kolejnych pojemników tekstylnych.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz