sobota, 20 kwietnia 2013

Serwetka krzywuska

To moja pierwsza serwetka zrobiona na szydełku. Zrobiona bez wzoru, bez liczenia oczek, ale za to wielokrotnie pruta i poprawiana. Być może dlatego jest krzywa :P
Chylę czoło przed tymi, co twierdzą że szydełkowanie serwetek jest łatwe :)

Trochę wstyd, ale poniżej moja serwetka krzywuska:




Może dzięki mojej krzywusce, ktoś się zmobilizuje i zrobi ładniejszą serwetkę od mojej :P

Pozdrawiam ciepło,
Aga

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Własna torebka

Strasznie przynudziłam Was tym jednym wzorem na materiale. A jeszcze poduszki uszyłam i też będę pokazywać. Najgorsze/najlepsze jest to, że jeszcze trochę mam tego materiału i nawet jak się skończy to IKEA przecież blisko :P Tak to jest, miłości się nie wybiera :D

W ogóle to ten post straszny jest, bo nie dość, że tkanina się ciągle powtarza, to jeszcze zdjęć dużo.

Torebka wzorowana na takiej, której używam na galowe dni, ale strasznie jej nie lubię, bo często robi mi Prima Aprilis i pasek rwie. A jak pasek się rwie, to potem, jak to mój syn mówi, jest BAM i zbieraj potem te wszystkie skarby.
Tak sobie myślę, że pasek w "ale urwał" torebce, to będę musiała wymienić na tytanowy łańcuch.
Wzór nowej torebki jest raczej na ciepłe dni. Co prawda, do kożucha pewnie bardziej by pasowała niż broszka. Ale ustalmy, że ideą autorki była torebka na letnie dni.


Boczek:

Kokardka, czyli pomoc w otwieraniu i zamykaniu torebki:

 To nie potrójna igła, to prawie równo szyjąca ja ;)

Regulator długości paska:

 Podszewka:

Zamykana na zamek kieszeń:

I dwie kieszenie na telefon i klucze:


Kurcze, jeszcze mi się przypomniało, że z takiej kombinacji tkanin uszyłam jeszcze mały fartuszek..

Własna nerka

Własnoręcznie uszyta nerka to jest coś. Wiem że nie jest idealna. Jeśli miałabym szyć ją jeszcze raz, to na pewno wybrałabym cieńszą podszewkę i może zmieniłabym kolejność zszywania poszczególnych elementów.
Uszyłam nerkę ponieważ żal mi było mojego dziecka, które podczas każdej wizyty na placu zabaw, wielokrotnie obrywało po głowie spadającą mi z ramienia torebką. Właściwie nie wiem czy bardziej żal dziecka, czy ze wstydu przed TYM karcącym wzrokiem innych rodziców :P



 

Worki przeciw bałaganowi

Moje dziecko jeszcze za małe jest na własny plecak z ciężarami, więc musiałam stworzyć coś, w czym będzie mógł zabierać zabawki, gdy idzie w gościnę.

I tak powstały worki. Jako pierwszy powstał ogólny na zabawki, dlatego na zdjęciach jest troszkę zużyty. Drugi, nowszy jest bardziej wyspecjalizowany w przenoszeniu klocków Duplo.


 









Było ich trzech, w każdym z nich ta sama krew..

No i wzięło mnie. Zakochałam się, o ile można zakochać się w kolorach - tak, to ja się zakochałam. A zaczęło się niewinnie. W głowie, od dawna, siedziały mi dwa kolory: pastelowy zielony i szary. Lecz czegoś mi brakowało. I wtedy nastał przełom - dostałam tasiemki, a wśród nich TĄ, właśnie TĄ której mi brakowało do idealnego trio - tasiemkę w kolorze pastelowego turkusu. Ahh <3

Takie połączenie kolorów, powoduje u mnie uśmiech na twarzy.

No i taka jest historia kolejnych pojemników tekstylnych.